27 marca 2020
Z powodu epidemii koronawirusa prognozowane jest mocne wyhamowanie gospodarki. Jednak nie wszystkie firmy odczują znaczący spadek wpływów. Niektóre z nich mogą liczyć na zwiększenie zysków.
Nastroje konsumentów w Ameryce uległy znaczącemu pogorszeniu. Wszystko z powodu epidemii koronawirusa (SARS-CoV-2), który zakłócił każdy aspekt życia w wielu krajach świata. Według badania przeprowadzonego przez Engine, aż 88% Amerykanów jest zaniepokojonych pandemią. Z kolei z raportu stworzonego przez L.E.K. oraz Civis Analytics wynika, że prawie 90% badanych spodziewa się recesji.
#Zostańwdomu. To akcja, o której media i osoby publiczne przypominają każdego dnia po kilka razy dziennie. Cel jest jeden – powstrzymać wirusa. Praca zdalna, zrezygnowanie z aktywności pozadomowych czy wyjść z przyjaciółmi zmieniło nasze nawyki.
Do identycznych wniosków doszli autorzy raportu. Stwierdzają oni, że koronawirus spowodował „znaczny wzrost aktywności w domu, zwłaszcza gotowania w domu, oglądania telewizji, przeglądania mediów społecznościowych i ćwiczeń w domu”.
Oprócz tego respondenci „ograniczają działania o wysokim ryzyku narażenia”, które obejmują chodzenie do barów/restauracji, siłowni i wydarzeń publicznych (jeśli te miejsca nie są jeszcze zamknięte). Ponadto badanie wykazało, że „wydatki on-line również rosną, zwiększając się o 10–30% na zakupy spożywcze i inne niż spożywcze”.
Bez wątpienia wygranymi obecnej sytuacji są firmy, których działalność opiera się na Internecie. Jednak nawet wśród nich można wskazać branże z lepszymi wynikami finansowymi.
Badani stwierdzili, że wydają mniej na jedzenie poza domem (-50%), ale także ubrania (-20%) czy meble (-5%). Z kolei po przeciwległym biegunie znajdują się: usługi medyczne (+15%), rozrywka w domu (+20%) czy sprzęt do ćwiczeń domowych (+40%).
Choć badanie dotyczy USA, bez wątpienia wnioski z niego płynące można przełożyć na nasz lokalny grunt. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami restauracje mogą sprzedawać jedzenie wyłącznie na wynos. Ograniczone zostało działanie galerii handlowych, w których czynne są wyłącznie drogerie, apteki i sklepy spożywcze. Niektóre markety budowlane w trosce o zdrowie swoich pracowników są zamknięte do odwołania.
Kto więc straci? O ile branża e-commerce nadal może w miarę normalnie funkcjonować, o tyle sklepy stacjonarne znajdują się w dużo gorszej sytuacji. A im dłużej utrzymywany będzie stan epidemii, tym mocniej kryzys uderzy w e-handel.
Źródło: searchengineland.com
Strona używa ciasteczek. Potwierdź, aby kontynuować. Nasza Polityka Prywatności więcej
Cookie na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookie", aby umożliwić Ci najlepszy sposób przeglądania strony.
Programista napisał:
09 kwietnia 2020
Ja jako przedstawiciel branży e-commerce mogę powiedzieć, że największym wygranym jesteśmy MY, czyli osoby odpowiedzialne za utrzymanie sklepów internetowych. Ruch w biznesie jest ogromny, a ilość zleceń problematyczna bo trudno jest skalować ilość pracowników.
Marek napisał:
24 lipca 2020
niedawno przeczytałem wypowiedz milionera – „niedługą będą dwa rodzaje biznesu – INTERNETOWY i ten który upadł” wiem jak widać wirus to taki wstępny sprawdzian i znak dla firmy aby zaczęły myśleć o internetowym biznesie.